Rosnące
zaludnienie Ziemi wymaga produkcji coraz większej ilości pokarmu. Zwiększenie
produkcji rolnej możliwe jest jedynie przy odpowiedniej temperaturze, dobrych
warunkach glebowych i odpowiedniej ilości wody, a w obecnych warunkach
klimatycznych nie zawsze jest to możliwe. Ponieważ
okresy ciepłe i słoneczne nie idą w parze z odpowiednią ilością opadów, to
wysokie plony można otrzymać na sztucznie nawadnianych gruntach. Ilość
potrzebnej wody w rolnictwie jest ogromna. W okresie wegetacji rośliny
transpirują tysiące litrów wody z każdego hektara. Aby uzyskać tonę ziarna,
należy dostarczyć około 500 – 700 tys. litrów (500–700 m3) wody.
Hektar pszenicy w okresie wegetacji zużywa 3,75 miliona litrów (3750 m3) wody, a
hektar kapusty około 8 milionów (8000 m3). By otrzymać jedną kromkę chleba,
potrzebne jest 130 litrów wody. Nic też dziwnego, że na całym świecie stale rośnie
powierzchnia upraw, które są nawadniane sztucznie.
Większość z
nas wie niewiele o jakości wody, którą pije. Ludwik Pasteur twierdził, że z wodą
wypijamy 90% swoich chorób i niewiele się mylił: 80% wszystkich zachorowań na świecie
związane jest z zanieczyszczeniem wody pitnej i są to głównie zanieczyszczenia
biologiczne. Dotyczy to przede wszystkim Afryki, Azji i Ameryki Południowej.
Dla przykładu: około dwóch miliardów osób choruje na biegunkę, która rocznie
zabija 4 mln dzieci; 90 mln zabija filarioza (powodowana przez nicienie); 200
mln zachorowań powoduje schistosomatoza (przywry atakujące wątrobę, przewód pokarmowy
i pęcherz) – można by jeszcze wymienić wiele innych.
Człowiek od
dawna zdawał sobie sprawę z wielkiego znaczenia wody,
choć nie zawsze pojmował, jakie zagrożenia niesie woda zanieczyszczona. Dawniej
nie łączono np. zachorowań na cholerę z zanieczyszczeniem wody pitnej odchodami
ludzkimi. Przyczynę choroby – bakterie cholery – wykryto dopiero później.1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz